premiera
Od autorki: I wracamy do akcentów humorystycznych...:) Nawiasem mówiąc, cały fic bazuje na pewnym dowcipie, który przytoczę na końcu.
- No i co o tym sądzicie? Istna komedia, nie? - Exar w końcu przestał skręcać się ze śmiechu.
Dziewczyny nie skomentowały. Cała trójka postanowiła zrobić sobie mały urlop i 21 maja udała się na planetę Ziemia, gdyż właśnie tego dnia miała odbyć się premiera oczekiwanego od lat filmu o interesującym tytule: "Gwiezdne Wojny - Epizod I: Mroczne Widmo". Miało to podobno traktować takoż o Jedi jak i o Sithach, więc Exar był wielce ciekawy, cóż z tego wyniknie. Ostatecznie nie oczekiwał po tymże dziele niczego specjalnego - nazwisko reżysera jakoś nigdy nie obiło mu się o uszy. Jak mu tam było? Lucas?
W każdym razie przez większość czasu trwania filmu Exar zaśmiewał się do łez, w scenach z Jedi burczał coś pod nosem, w scenie "pojedynku" komentował poszczególne sekwencje ruchowe, a po śmierci Qui-Gona odśpiewał jakąś wesołą i skoczną pioseneczkę. Ogólnie rzecz biorąc zachowywał się tak, że dziewczyny postanowiły się do niego nie przyznawać. Choć z drugiej strony, biedny Exar rzadko bywał wśród ludzi, a tym bardziej w kinie...
- Mnie się tam podobało - stwierdziła Cathia, gdy odeszli na jakieś 200 metrów od kina, w głębi duszy czując ulgę, że fani filmu nie chcieli ich pozarzynać za zepsucie im przyjemności oglądania dzieła.
- Mnie też - potwierdziła Clio Selene.
- Ach Maul... - westchnęły nagle obie, spoglądając rozmarzonym wzrokiem.
- Słucham? - spytał z milutkim uśmiechem Exar.
Cathia popatrzyła na niego z politowaniem pt. "Głuchniemy na starość, co?", a potem podeszła bliżej, stanęła na palcach i powiedziała mu prosto do ucha:
- Ach - Maul.
- Aha - potwierdziła Clio Selene.
Exar postanowił nie komentować. Ale mu to nie wyszło.
- Nie ma się czym zachwycać. Tak machać mieczem to potrafi byle Cutsson - stwierdził lekceważąco.
Wymieniona, co było jak najbardziej uzasadnione, poczuła się urażona.
- Hej! Jeśli to ma być komplement, to bardzo wątpliwy! Zresztą... Maul to Maul.
- Aha - potwierdziła Clio Selene.
Exar znów próbował powstrzymać się od komentarza. I znów mu to nie wyszło.
- Co on ma takiego, czego ja nie mam?! - zakrzyknął w rozpaczy.
- Nie odzywa się, gdy go nie pytają - oznajmiła Cutsson.
- I ma taki seksowny róg... - dodała Clio Selene.
- Ach Maul... - westchnęły znów obie.
Tego było Exarowi za wiele. Złapał miecz świetlny i uaktywnił go. Błękitny promień oświetlił ciemny zaułek.
- Wyciągać miecze! - wrzasnął. - Ale już!
Cutsson i Silvermoon spojrzały po sobie, a potem na niego. Ani chybi zwariował.
- Potraktujcie to jak mały trening - dodał jadowicie, co obiecywało, że to na pewno nie będzie mały trening.
Dziewczyny znów popatrzyły po sobie. I odeszły kilka metrów w bok na cichą naradę.
- Ostatecznie jesteśmy dwie - wymamrotała w końcu Cathia. - Powinnyśmy sobie poradzić. Zwłaszcza że nie ma podwójnego miecza.
- A kto go tam wie? W każdym razie ja nie chcę zostać zarżnięta - stwierdziła Clio. - Jego zresztą też nie chcę zarżnąć... - dodała ciszej.
- Kończcie to gadanie! Do mieczy!
Zgodnie z jego żądaniem dziewczyny włączyły miecze. W zaułku zrobiło się zdecydowanie jaśniej. Ostatecznie co dwie głowy to nie jedna, a co dwa błękity i fiolet to nie... Walka trwała nie wiadomo jak długo, bo gdy trójka Sithów chwytała za tę broń, czas przestawał się liczyć. W każdym razie w pewnym momencie Exar zgasił swój miecz, bo coś zaczęło do niego docierać. Oto wokół stał niezły tłumek ludzi, którzy przyglądali im się z wielką - i jak najbardziej zrozumiałą - fascynacją w oczach.
- Jakie oni mają miecze!
- Mamo! Kup mi taki!
- A jakie świetne płaszcze!
- Patrzcie na ich czoła! Jakie dziwne symbole... Jakby czarne słońce.
- Idiota! To znak Spidermana!
Obiekty zainteresowania popatrzyły po sobie.
- To my już idziemy. Koniec przedstawienia - stwierdził Exar z szerokim uśmiechem. - Dziewczyny, spadamy!
- Owszem, pójdziecie ze mną. Jesteście aresztowani za używanie broni w miejscu publicznym.
Z tłumu wyłonił się mężczyzna w mundurze, ani chybi przedstawiciel prawa. Mierzył w nich z jakiegoś dziwnego miotacza.
Exar zgłupiał. "Ach ci mężczyźni" pomyślała Cathia, postanawiając wziąć sprawy w swoje ręce. Podeszła do funkcjonariusza i uśmiechnęła się promiennie.
- Panie władzo! W "Gwiezdne Wojny" pobawić się nie można? Przecież to tylko latarka - Cathia uaktywniła swój miecz tuż pod nosem faceta. - Nikomu krzywdy nie zrobi. - Zamachnęła się bronią i oczywiście przerąbała miotacz na pół.
Tu nastąpiło spojrzenie à la "Ups!" I cichutkie...
- Przepraszam.
Clio postanowiła ratować sytuację.
- Panie władzo! Niech pan na nią nie zwraca uwagi. Zawsze tak głupio gada, kiedy jest pijana - powiedziała, wykonując dziwne ruchy ręką. - Tylko pijana.
Funkcjonariusz aż się zaczerwienił ze złości.
- Osoba z bronią, na dodatek nietrzeźwa! To podwójne przestępstwo! - wrzasnął.
Teraz Clio miała spojrzenie à la "Ups!" Ostatecznie do akcji wkroczył z triumfującym wyrazem twarzy Exar. Podszedł do faceta i zmierzył go lodowatym wzrokiem.
- Na kobiety się nie krzyczy - powiedział.
Po czym rąbnął go w szczękę przy ogólnym aplauzie zgromadzonych wokół.
- Za uderzenie funkcjonariusza na służbie... - Policjanta opuściła nagle cała pewność siebie. Zastanawiał się jedynie, czy ma wszystkie zęby.
- To nic w porównaniu z zadzieraniem z Lordem Sith - oświadczył chłodno Exar. - Moje panie, idziemy!
Clio rzuciła jeszcze wściekłemu policjantowi przepraszające spojrzenie, Cathia przesłała całusa jednemu przystojniaczkowi z otaczającego tłumu i cała trójka zniknęła w mroku zaułka niczym zjawy.
Przy pierwszym potknięciu się Exar stwierdził, że wykorzystanie miecza świetlnego jako latarki to nie jest wcale taki zły pomysł.
- Na pewno lepszy niż jako palnik acetylenowy - potwierdziła Clio.
- Na pewno - zgodził się Exar.
- Ach Maul - skomentowała Cathia.
[18.10.1999]
Oto obiecany dowcip (może go znacie):
Na ulicę wbiegło dziecko. Dzięki wspaniałemu manewrowi kierowcy udało się uniknąć wypadku. Policjanci w nagrodę postanowili przyznać mężczyźnie nagrodę 1000 złotych.
- Co pan zrobi z pieniędzmi? - dopytują się zaciekawieni.
- Nareszcie zapiszę się na kurs prawa jazdy - odpowiada kierowca.
Żona usiłuje ratować sytuację:
- Nie słuchajcie go. On zawsze tak głupio gada, kiedy jest pijany.
Z tylnego siedzenia odzywa się babcia:
- A mówiłam, że kradzionym samochodem daleko nie zajedziemy.
W tym momencie z bagażnika dobiega głos dziadka:
- Co, już Austria?