"... za Bayern, Juventus i Inter!"




Od autorki: Ta historia jako jedyna ma tytuł. Zalicza się do tych humorystycznych, choć jednocześnie jest dość makabryczna. Ale też 26 maja 1999, dzień finału Ligi Mistrzów, był dniem, który wstrząsnął mną najbardziej w całym życiu, uwierzcie mi...





Clio Selene siedziała jak na szpilkach i z drżeniem serca wpatrywała się w ekran. Modliła się do Starożytnych Sithów o końcowy gwizdek - przecież w pojedynku z tymi diabłami nawet najlepsi nie mogli być niczego pewni przed definitywnym końcem - miała na to już wystarczające dowody po czterech spotkaniach. Może jednak tym razem...

Gwizdek i szaleństwo na trybunach. Już? Nie... To nie koniec. Nie zdążyła ocknąć się z zamyślenia, gdy oto... kolejny gwizdek. Sheringham! Solskjaer! Bohaterowie tego spotkania. I dopiero teraz koniec! Basler leży na murawie i płacze, Jancker też, i Kahn, nawet ten twardy Kahn... Na bogów Ciemnej Strony, co się dzieje?! A Diabły się cieszą, szaleją ze szczęścia! Manchester United wygrywa 2:1 w finałowym meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium po dwóch golach strzelonych w 90. minucie. Proszę państwa...

Clio Selene nie wykonała żadnego ruchu, ale telewizor sam uniósł się w powietrze, zatrzymał na wysokości 1,5 metra i eksplodował z cichym "Puff".

Gra skończona...



Przez pierwsze dwa dni Clio nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Pierwszy raz w życiu przytrafiło jej się coś, czego nie potrafiła przyjąć do wiadomości, objąć umysłem, zrozumieć... W ciągu zaledwie 60 sekund Bayern utracił zwycięstwo, które należało mu się od 6. minuty tego meczu. A w 90. minucie zdarzyło się coś strasznego, tragedia, coś, co zdarza się raz na milion razy. Sheringham i Solskjaer. I Bayern, uczciwie pracujący od początku tego spotkania, nie popełniający żadnych błędów, z silną obroną i błyskawicznym atakiem, wyraźnie lepszy. A z drugiej strony United, którzy grali jak nie oni, bez składu i ładu... Bayern zapracował sobie na ten sukces, ale wystarczyła jedna sekunda, jedna z ostatnich sekund, by stracić dorobek tych 90-ciu minut. A United to wykorzystali, ukradli im zwycięstwo, wygrali Ligę Mistrzów cholernym, diabelskim fartem. Po raz kolejny sprawiedliwość przegrała...



Po dwóch dniach ochota do życia wróciła. Clio stwierdziła, że nie jest tak zupełnie bezradna, jak na początku myślała. Następnego ranka Exar i Cathia znaleźli kartkę: "Muszę coś załatwić. Niedługo wracam."

- A mnie nie wzięła! - naburmuszyła się Cathia.

"PS Nie wzięłam Cathii, bo ona nie interesuje się piłką nożną."



Plan był prosty. Clio osadziła Calamity na orbicie i przy pomocy Mocy wykradła z magazynów NATO-wskich sporych rozmiarów pocisk wyposażony w głowicę nuklearną. Co prawda był 10 razy silniejszy niż ten z Hiroszimy, ale po krótkim namyśle zdecydowała się wziąć jeszcze dwa. Później zostało już tylko zrzucić je na odpowiednie miasto i po kłopocie.



- Dziś nad ranem na Manchester w Wielkiej Brytanii zrzucono trzy pociski z głowicami nuklearnymi. Miasto zostało zniszczone w promieniu kilkunastu mil, nikt nie ocalał. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że pociski zostały skradzione z magazynów NATO, do których dostęp mają tylko najwyższe władze wojskowe. Podaje się również, jakoby po opadnięciu pyłu na niebie pojawił się napis: "To za Bayern, Juventus i Inter!", prawdopodobnie jednak to tylko głupi żart...

Clio wyłączyła telewizor i spojrzała na zegarek. Za kilka godzin Inter gra z Bolonią... Oby wygrał. Ostatecznie NATO ma jeszcze wiele pocisków...




[27. 05.1999]



back