"Grendel"
("Grendel")
Telanu
(tłum. Alx)




- Snape? On się nie urodził. On musiał się wykluć.

Tygodnie później, Hermiona jest zupełnie pewna, że Ron byłby zaskoczony faktem, że pamięta jego słowa i często nad nimi rozmyśla. Nad nimi i nad Snape'em. Nad wykluwaniem się. I nad człowieczeństwem.

Ponieważ nie potrafi po prostu sobie tego wyobrazić, nie bardziej niż on. Nie potrafi sobie wyobrazić mężczyzny dyszącego z przyjemności przy poczęciu. Nie potrafi sobie wyobrazić kobiety krzyczącej w agonii porodu. Nie potrafi sobie wyobrazić dziecka - czerwonego i wrzeszczącego, czy może już wówczas żółtawego? - z czarnymi oczami, które już wtedy miały gorzki wyraz. Dziecko-demon. Z małymi ostrymi ząbkami i pazurami.

Ta niewiadoma, to nie-opisanie, ciągle jej towarzyszy, gdy rozważa niemożliwe do wyobrażenia dzieciństwo Snape'a, jego młodość, jego dorosłe życie, jego wybory, to wszystko, co uczyniło z niego istotę, jaką jest dziś. To nie istniało. To się nie mogło zdarzyć. Nie w jego przypadku.

I boi się o Harry'ego, bo widzi to, czego Ron nie potrafi dostrzec (i nigdy nie dostrzeże). Patrzy, jak Harry obserwuje Snape'a, i wie, że on widzi mężczyznę, a nie potwora. Myśl, że on może się mylić, przeraża ją; wyobraża sobie, ma koszmary o swoim przyjacielu, schwytanym w straszliwie cienkie, splamione eliksirami palce, jak w szpony, jego ciało rozrywane przez ogromne żółte zęby.

Ale to tylko koszmary. Rozpływają się za dnia, kiedy zauważa, że Snape już nie patrzy na Harry'ego

za wyjątkiem tego, że Ron wspomniał, że Harry'ego nie było w łóżku zeszłej nocy, a jego wyjaśnienia nie trzymały się kupy

i nie czepia się go w klasie

żaden z nich nie pojawił się dzisiaj na lunchu

jakby nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że Harry tam jest

szlaban, znowu dał Harry'emu szlaban na dzisiejszy wieczór

a ostatnio Harry w ogóle nie mówi nic o Snapie, nawet nie zrzędzi

nie mogę tego powstrzymać, nie mogę tego powstrzymać, już za późno, by go uratować, nie mogę

Hermiona obserwuje Snape'a i zastanawia się, czy jest potworem, sądzi, że jest, modli się, by nie był. Jedynym dowodem na jego człowieczeństwo jest fakt, że sprawił, iż chłopiec-dziecko patrzy na niego nieufnie i z pożądaniem. Chłopiec tak mały i tak szczupły, że mógłby zostać owinięty w czarną pelerynę i wchłonięty na zawsze, i uniesiony w noc, nagroda diabła.

Cała się trzęsie.

Ponieważ wie, że Harry nie miałby nic przeciwko.



główna