"Nie Wypowiadaj Mojego Imienia"
("Don't Say My Name")
Telanu
(tłum. Alx)




Ona leży na boku, z jedna nogą ugiętą w powietrzu, podczas gdy on wślizguje się od tyłu, przesuwając jedną żółtą dłoń po jej małym brzuchu, w górę drażniąc palcami jej sutki, w dół, by zanurzyć się w czerwone włosy pomiędzy jej nogami. (Jej przyjaciółki powiedziały kiedyś żartem, że jej indiańskie imię brzmiałoby Płonący Krzak.)

Próbuje mówić, ale udaje jej się wydusić z siebie tylko zdławione dźwięki. Prawdopodobnie tak jest lepiej. Jego kciuk ześlizguje się mocno po jej łechtaczce, prawie niezgrabnie, jakby w poszukiwaniu czegoś innego, ale ten ruch wystarcza, by jej nogi zafalowały, a głowa opadła do tyłu, gdy on przykrywa jej usta swoimi, a ona krzyczy. Ona czuje swoje własne ruchy, rodzaj drgania wewnątrz, i to musi na niego działać, mocno działać, ponieważ gardłowo jęczy, gryzie ją w szyję, mocno dźga wewnątrz, aż do bólu, raniąc jej biodra, i dochodzi.

Pocałunek złożony po wszystkim na jej ramieniu jest delikatny i przepraszający, ale nie ma w nim zaangażowania. Ona nie ma pretensji. Sama nie czuje się zbyt zaangażowana. I zna zaklęcia, które uleczą obtarcia - on ją ich nauczył, użyteczne, gdy on traci kontrolę.

Ona wie, dlaczego się wybrali.

Pamięta, jak w zeszłym tygodniu, w ramach przyjemności dla siebie i dla niego, ukradła pelerynę-niewidkę Harry'ego i ubrana w nią prześlizgnęła się do lochów, owijając ją tak ciasno wokół siebie, że wydawało jej się, że to Harry trzyma ją w ramionach, że jego zapach przenika przez jej pory. Kiedy zamknęła oczy, była w stanie wyobrazić sobie, że Harry tam jest.

Oszaleli tej nocy. Snape przewrócił ją na plecy w momencie, kiedy weszła do jego prywatnych kwater, i był natychmiast wewnątrz niej, tak głęboko, że czuła go w swoim gardle, dosłownie mogła poczuć słoną gorzkość jego nasienia w swoich ustach. A on ukrył swoją twarz w zagłębieniu jej ramienia, oddychając wonią peleryny, oddychając tak głęboko, że obawiała się, że zemdleje, jego usta mamrotały imię prosto w jej ramię, podczas gdy ona milcząco wypowiadała to samo imię w sufit. A po wszystkim oboje byli tacy cisi, tacy zawstydzeni, chociaż tak naprawdę nigdy nie można było nic odczytać z twarzy Snape'a. Przekradła się z powrotem do dormitorium, czując, jakby miała zaraz zwymiotować. I teraz nie rozmawiają wcale podczas stosunku, tylko wczepiają się w siebie, i przylegają do siebie, i biorą siebie nawzajem w zastępstwie kogoś, kogo tam nie ma.

Oczyścili pelerynę z płynów i potu, by Harry nigdy nie dowiedział się, że ją zabrała. Ona nigdy mu nie powie. On nigdy nie dowie się o wielu sprawach.

Wyślizguje się z łóżka, nie patrząc na Snape'a, słyszy, jak on odwraca się do niej plecami. Tysiące słów, które chcą być wypowiedziane, unosi się w powietrzu, ale żadne z nich nie chce zostać wypowiedziane do osób znajdujących się w tym pokoju.

To nie ma znaczenia. Ginny wychodzi.



główna