Ich noc poślubna nie była niczym szczególnym – może poza absolutnie niezrównanym łóżkiem hotelowym – głównie dlatego, że dla Josha każde zbliżenie z Alainem było wyjątkowe. Może za dziesięć lat, może nawet za pięć seks mu spowszednieje do tego stopnia, że stanie się po prostu rutyną – jednak teraz, po zaledwie trzech latach ich wspólnego życia, był dla niego doskonałą okazję, by wyrazić miłość i zapewnić o niej. I najwyraźniej wciąż to było widać, gdyż po nasyceniu się sobą do ostatka – przynajmniej w tej godzinie – Alain mruknął: – Robiliśmy to już tyle razy – "Przynajmniej tysiąc", pomyślał Josh – a wciąż jesteś tak samo entuzjastyczny jak za pierwszym… Można by pomyśleć, że nigdy ci się to nie znudzi…? – Nie sądzę w każdym razie, by miało mi się znudzić w najbliższym czasie. – Josh wyciągnął ręce za głowę, a potem prychnął. – Pierwszy raz… Mam nadzieję, że jednak coś się od tamtego czasu poprawiłem. Tak, entuzjazmu mi akurat wtedy nie brakowało… I tylko tego. – Przesadzasz… Nie było tak źle – pocieszył go Alain, ale w jego głosie zabrzmiał śmiech. – Było tragicznie – nie zgodził się Josh z irytacją. – W każdym razie w stosunku do tego, jak sobie to całe lata wyobrażałem. Alain przekręcił się na brzuch i popatrzył na niego, wciąż się uśmiechał. – Nie było tak źle – powtórzył ciszej, z ciepłem w oczach. – To był nasz pierwszy raz i… Mnie się podobało. Josh popatrzył na niego. Wiedział, że Alain mówił poważnie. – Mnie… też się podobało… – mruknął, po czym spojrzał w sufit. – Trochę. – Milczał przez chwilę. – No, może trochę więcej… – Co… co powinniśmy zrobić? – zapytał Alain, głosem drżącym z niepewności. Albo podniecenia. To, że Alain nie wiedział, co ma zrobić z innym mężczyzną, po pierwsze Josha rozczulało, a po drugie dawało mu okazję, by wypróbować wiedzę teoretyczną nabytą lata temu i od tamtego czasu wiele razy przerabianą w głowie, właśnie z Alainem jako partnerem. – Myślę, że… najpierw powinniśmy się rozebrać – powiedział cicho, na co Alain jęknął. – I… i pójść do łóżka… Tam będzie nam najwygodniej. Alain sprawiał wrażenie, jakby myśl o wstaniu i pójściu gdziekolwiek przekraczała chwilowo jego pojęcie, potem jednak kiwnął głową i podniósł się z kanapy. Podał mu rękę i pomógł wstać… a w następnej chwili znów się całowali, zapominając o wszystkim innym. Josh uznał, że w ten sposób też dadzą radę pozbyć się ubrania, a przynajmniej części, i zaczął rozpinać jego koszulę, choć czuł, że jego ręce stały się nagle dwoma kawałkami drewna, w dodatku trzęsły się okropnie. Nie odrywając się od jego ust, Alain poszedł za jego przykładem i wydawało się, że radzi sobie z guzikami jakoś lepiej. No tak, on już kogoś rozbierał, pomyślał Josh z nagłą niechęcią, jednak zaraz postanowił wyrzucić z głowy kobiety swojego kochanka, bo między nimi dwoma na pewno nie było dla nich miejsca. Pozbyli się koszul i wtedy Josh po raz pierwszy zobaczył klatkę piersiową Alaina. Położył drżące dłonie na twardych mięśniach, a potem przesunął w dół, jakby chciał usłyszeć bicie jego serca… Kiedy jednak zawadził o sutki, Alain wydał z siebie urwany jęk i znów sięgnął do jego ust, jednocześnie dotykając jego pleców, na co Josh niemal krzyknął. W następnej chwili Alain przesunął usta na jego ucho, a potem szyję. Jego ręce błądziły w dół i w górę Joshowych pleców, czasem zatrzymując się na talii, zaś ich dotyk posyłał iskry wzdłuż kręgosłupa i Josh miał wrażenie, że za chwilę straci przytomność z rozkoszy… co było głupie, biorąc pod uwagę, że byli dopiero na tym etapie. Musiał się opanować. Pociągnął Alaina w stronę sypialni, z ulgą i żalem witając uczucie pustki, gdy dłonie Alaina zniknęły z jego skóry. Nie na długo zresztą, bo kiedy się odwrócił, by zapalić lampkę na nocnym stoliku – chciał go widzieć – Alain złapał go od tyłu za ramiona i pocałował nad prawą łopatką, a Joshowi dosłownie zakręciło się w głowie. Odwrócił się i odsunął go od siebie, choć wymagało to całej jego siły. – Poczekaj… – wykrztusił na urywanym oddechu, a kiedy miał pewność, że Alain go nie dotknie, wziął się za rozpinanie spodni; jego ręce nie przestawały się trząść. Było mu potwornie gorąco i w pierwszej kolejności pragnął się pozbyć całego ubrania, co mu się wreszcie udało, choć stracił przy tym równowagę i musiał przysiąść na brzegu łóżka. Alain widać nie chciał zostać w tyle, bo również ściągnął spodnie i bieliznę i stał teraz przed Joshem zupełnie odsłonięty w delikatnym świetle lampy i wystawiony na jego spojrzenie. A Joshowi podobało się to, co widzi. Alain miał smukłe, umięśnione kończyny, ładnie wykształconą pierś i płaski brzuch z ciemnym pasmem schodzącym w dół. Sporadyczne sińce, które gdzieniegdzie znaczyły jeszcze jego jasną skórę, nic a nic nie ujmowały jego wizerunkowi dorosłego mężczyzny, wyrażonego także przez jego pełną erekcję. Josh odwrócił wzrok, nagle zawstydził się swojego wychudzonego, wymizerowanego ciała, w którym można było policzyć wszystkie żebra. Mimowolnie przyciągnął ręce do siebie, jakby chcąc się ochronić przed spojrzeniem Alaina, i jednak żałował, że włączył światło. – Wyglądam okropnie… – mruknął, nagle znów potwornie zdenerwowany, ale wtedy Alain usiadł obok niego, sięgnął do jego twarzy i pocałował. – Nie wyglądasz – powiedział cicho, oderwawszy się od niego na chwilę, a potem powtórzył: – Wcale nie wyglądasz – a Josh postanowił mu uwierzyć, bo Alain go naprawdę pragnął. Przesunął się w tył i podciągnął nogi na łóżko, a Alain podążył za nim. Znów go pocałował, zaś jego ręce ponownie zajęły się plecami Josha. Joshowi przez chwilę przeszło przez myśl, że Alain zamierza wymacać wszystkie jego wystające kręgi… Jęknął, przesunął dłonie na jego pierś, znów dotknął jego sutków, tym razem świadomie, a Alain krzyknął cicho w jego usta… po czym zaraz zwrócił przysługę, a Josh miał wrażenie, jakby przez jego ciało przeleciał prąd, i musiał się odsunąć, bo naprawdę bał się, że zaraz zemdleje. Oddychał ciężko, tak jak i Alain. Włosy już lepiły mu się do twarzy, więc zaczesał je rękami do tyłu. Usiłował wykorzystać tę chwilę i przypomnieć sobie, co powinno być następne… jednak umysł nie chciał współpracować. Myślenie zresztą nie sprawi Alainowi przyjemności, a tego pragnął przecież w pierwszym rzędzie… W następnej chwili znów się do niego zbliżył i pchnął na łóżko, a potem sięgnął do jego członka. Jego palce wciąż drżały, trząsł się właściwie cały, ale kiedy go dotknął, Alain wyprężył się i odrzucił głowę w tył, wyraźnie tłumiąc jęk albo krzyk… a Josh po raz pierwszy zdołał się uśmiechnąć. Nabrał pewności, nagle wiedział, co robić. Zapomniał o zdenerwowaniu i zaczął poruszać dłonią, a oddech Alaina stawał się coraz bardziej urywany, choć jednocześnie sam Josh czuł się coraz bardziej podniecony. – Jo… Joshua… – wyjęczał Alain, oblizał usta, próbował na niego spojrzeć, skupić na nim wzrok, ale nie był w stanie. Znów odrzucił głowę, zacisnął dłonie na przykryciu. Josh przyglądał się jego twarzy, absolutnie zafascynowany i kompletnie zachwycony. A potem nachylił się i pocałował go, jakąś ostatnią przytomną częścią umysłu pamiętając, by nie przestawać robić tego, co robił. Alain objął jego barki, szepcąc, jęcząc jego imię w jego usta, a to było nagle więcej, niż Josh był w stanie znieść, i odsunął się. Alain wydał dźwięk zawodu i protestu, wtedy jednak Josh przyspieszył ruch ręki i jego kochanek stężał jeszcze bardziej. A potem wreszcie było po wszystkim. Alain leżał na łóżku, oddychał szybko, jakby właśnie przebiegł maraton. Uniósł ramiona i zakrył twarz, choć zaraz potem otworzył oczy i popatrzył na Josha, który był prawdopodobnie równie wstrząśnięty tym, co właśnie zrobił – przynajmniej oddychał niemal tak samo szybko. – Joshua… – powiedział cicho, a potem powtórzył: – Joshua… – A potem uniósł się, złapał jego twarz i pocałował, i Josh pomyślał, że chyba jednak nie jest na niego zły. Podświadomie bał się, że Alain jednak nie będzie chciał, by robił mu to mężczyzna, ale teraz, gdy Alain oparł czoło o jego czoło, usiłując uspokoić oddech, i patrzył mu w oczy, choć z takiego bliska nie mógł wyraźnie widzieć, poczuł, że jego obawy były zupełnie płonne, i wypełniła go ulga. – Kocham cię – powiedział bez udziału woli. A Alain, zamiast mu odpowiedzieć… normalnie odpowiedzieć, sięgnął między ich ciała i dotknął go … I Josh pomyślał, że zaraz umrze. – Nie… – zaprotestował, bo to był zły pomysł, czuł to całym sobą…. – Nie… – powtórzył słabo, ale jego ciało wyprężyło się w stronę Alaina, bo uważało inaczej. Zakończyło się oczywiście totalną katastrofą. Alain poruszył ręką może dwa razy i Josh eksplodował, a uczucie spełnienia i rozkoszy zalało go sekundę przed potwornym zażenowaniem. I teraz naprawdę miał ochotę umrzeć. – To nie tak miało być – jęknął płaczliwie, zakrywając twarz i zaciskając powieki, gdy był już w stanie złapać oddech. Co Alain sobie teraz o nim pomyśli? – Zrobiłem coś nie tak? – zapytał jego kochanek z niepokojem, którego Josh się nie spodziewał i który brzmiał wręcz nie na miejscu, a jednak był zupełnie szczery. Pokręcił głową. – Jestem okropny – wymamrotał. Alain nachylił się nad nim i delikatnie, lecz stanowczo odciągnął jego dłonie od twarzy, a potem pocałował, łagodnie, z uczuciem. Jego długie włosy połaskotały Josha. – Nie podobało ci się? – wyszeptał mu do ucha, a Josh znów pokręcił głową. Był okropny… ale nie chciał być taki dla Alaina. Otworzył oczy, by spojrzeć w zielone tęczówki nad sobą, w półmroku sypialni zupełnie ciemne. Alain patrzył na niego z czułością, pożądaniem… i obawą. Josh uniósł ręce i dotknął jego twarzy. – Chciałem… – szepnął i przełknął. – Chciałem, żeby mój pierwszy raz trwał dłużej niż dwie sekundy – mruknął z zawstydzeniem. Alain złapał jego dłoń i pocałował, nie przerywając kontaktu wzrokowego. – Przecież mamy całą noc – powiedział głębokim tonem, na który Josh niemal jęknął, a potem nachylił się nad nim, ujął jego twarz w dłonie i pocałował… powoli, starannie, jakby smakując każdy milimetr jego ust. – A mnie się podobało – wymruczał. – I chcę więcej – dodał ciszej, a teraz Josh naprawdę nie był w stanie powstrzymać jęku. – Nie wiem, czy wytrzymam całą noc – odparł bez zastanowienia, wyciągając ręce i obejmując głowę Alaina, który całował teraz jego szyję. Poczuł się troszkę pewniej. – Mamy wszystkie noce reszty naszego życia – zrewidował swoją opinię Alain po chwili namysłu, a Josh mimowolnie się uśmiechnął. Alain wciąż go chciał i to było… kochane. – To nie brzmi tak źle – mruknął, a potem zachichotał. – Następnym razem postaram się wytrzymać pięć sekund. Alain wreszcie się uśmiechnął. Może też nie był pewny, czy Josh go dalej chce…? Głupol. – Dobre podejście – stwierdził, a potem zniżył głos, by zaproponować: – Ale tym razem w tym samym czasie…? Jak powiedział, tak zrobili. Gdy już odpoczęli po pierwszym razie, wzięli się za drugi. Josh czuł się bardziej odprężony, a Alain był wyraźnie gotowy na wszystko, co miał otrzymać. Podniósł się do siadu, a Josh zwrócił się do niego twarzą, obejmując nogami jego talię. W ten sposób mogli sobie patrzeć w oczy i rzeczywiście udało im się dojść w tym samym czasie – i trwało to nawet trochę dłużej niż pięć sekund. Przy trzecim razie Josh obsypał klatkę piersiową Alaina pocałunkami, a potem jego brzuch, a potem jego usta zajęły się tą częścią, która najbardziej domagała się rozkoszy. Alain zaciskał palce w jego włosach i powtarzał jego imię, a Josh znów musiał się pilnować – wydawało mu się, że mógłby ulecieć do nieba od samego dźwięku jego głosu. Kiedy wreszcie udało mu się doprowadzić Alaina do ekstazy – kiedy Alain doszedł z ochrypłym jękiem, który zdawał się wydobywać z jego samych trzewi – Josh miał uczucie, że choć zupełnie nie pamięta tego, co było w książkach, a wykonanie pozostawiało wiele do życzenia, to zasada "palce i usta" zawsze się sprawdza. Alain okazał się bardzo pojętnym uczniem i odpowiedział mu tym samym, a Josh nie sądził, by mogło istnieć coś lepszego niż dotyk jego języka na najbardziej wrażliwej części jego ciała, choć możliwe, że przy okazji wyrwał mu trochę włosów, gdy podczas orgazmu konwulsyjnie zacisnęły się jego palce. Alain skomentował, że odrosną – i że Josh jest dobrym nauczycielem. Czwarty raz – jeszcze nie mieli dość i nawet ich ciała nie były wystarczająco zmaltretowane, a przeciwnie: coraz bardziej dopasowywały się do siebie nawzajem, zaś do rana było wciąż daleko – uświadomił Joshowi, jak blisko ze sobą może być dwóch mężczyzn. Zrobili to na siedząco – Alain na brzegu łóżka, a Josh znów obejmując go nogami i rękami, z twarzą tuż obok jego twarzy, bo nie chciał tracić ani chwili z ekstazy swojego kochanka. I kiedy Alain był głęboko w nim – patrząc na niego szeroko otwartymi oczami, jakby nie spodziewając się, że coś takiego było w ogóle możliwe – Joshowi wydawało się, że umrze z poczucia szczęścia, które go przepełniło. Chyba nawet udało mu się uronić łzę czy dwie, a Alain oczywiście przeraził się i znów pomyślał, że zrobił mu krzywdę, ale wtedy Josh roześmiał się cicho i przycisnął do jego szyi, a potem zaczęli się poruszać. I wtedy świat naprawdę na chwilę się skończył… po to, by mogła się zacząć reszta ich życia. – Cztery razy podczas pierwszej nocy… – mruknął Josh sennie w objęciach Alaina. – Niektórzy potrzebują znacznie więcej czasu. Alain przycisnął go mocniej do siebie. Wciąż nie był w stanie mówić. Chyba nie spodziewał się tego wszystkiego, czego doświadczył. Josh odwrócił się do niego i zapytał: – Dobrze było? A Alain tylko kiwnął głowę i ukrył twarz w jego włosach. – Dziękuję, że mnie chciałeś – powiedział Josh i uśmiechnął się. – Mimo że jestem mężczyzną. – A co to ma do rzeczy? – zapytał Alain, a Josh potrafił wyobrazić sobie, jak marszczy brwi. Nie przestawał się uśmiechać. Było mu tak błogo, że żadna fizyczna rozkosz nie mogła się z tym równać. Chyba dopiero teraz zaczynało do niego docierać, że to naprawdę nie jest sen. – Dziękuję, że mnie chciałeś – powtórzył ze szczęściem, z wdzięcznością, z miłością. – Nie chcę nikogo innego – szepnął Alain i objął go jeszcze mocniej. – To ja dziękuję. Josh czuł, jakby wreszcie trafił do domu, i zapytał sam siebie, kiedy jego życie zrobiło się tak wspaniałe i co zrobił, by na to zasłużyć… a potem dał temu spokój. W tej chwili w objęciach Alaina był w stanie wierzyć, że byli dla siebie nawzajem po prostu cudami, które się wydarzyły. [27.2.–11.4.2021]
|