– Robert Jade! Czego tu szukasz? – Właśnie ciebie. Joshua, tak? – Mógłbyś zapamiętać imię człowieka, do którego masz sprawę! – Przecież pamiętam, nie? – … – Jak się tak będziesz marszczyć, nikt na ciebie nie spojrzy. A właśnie… Tak dla pewności. Zdaje się, że jesteś jednym z tych, którzy… których nie interesują dziewczęta? – Jestem. I wcale się z tym nie kryję! – Nawet nie sugerowałbym… – Ale od razu mówię, że nie jesteś w moim typie! – Dobrze, dobrze, sam nie mam nic przeciw zielonookim… – Co?! Skąd…? Nie twoja sprawa! Czego ode mnie chcesz? – Z rumieńcem ci do twarzy. Co to ja… – Gadaj i spadaj. – Jak by to powiedzieć… Chciałbym z tobą porozmawiać jak mężczyzna z mężczyzną. – Dwóch starszych braci nie wystarczy? – Widzisz, Joshua. Oni nie do końca nadają się na rozmówców w tej kwestii, ty natomiast wydajesz się obeznany w temacie. Potrzebuję rady i przewodnictwa. – Pochlebiasz mi, ale co ja będę z tego miał? Wiedz, że jestem bardzo zajętym człowiekiem. Nauka i te sprawy. – Tak, zwłaszcza te sprawy… Może zacznę od tego, że nigdy nie widziałem Alaina z dziewczyną? – … – A potem dodam, że znamy się od podstawówki. – … – Chyba całkiem sporo jeszcze pamiętam z tamtych czasów. – … – … – Cóż. Myślę, że w tej sytuacji nie mogę zawieść człowieka w potrzebie. Dzisiaj o siódmej u mnie. I nie obrażę się, jeśli przyniesiesz jakieś zdjęcia… z podstawówki. A czego właściwie chcesz się dowiedzieć? – Cóż, na początek… jedynie w teorii, ale za to jak najbardziej szczegółowo… co zamierzasz zrobić z Alainem, kiedy go w końcu dostaniesz? Ach, z rumieńcem naprawdę ci do twarzy.
|