- Bushidō kieruje poczynaniami samuraja. Jest drogowskazem, podporą i często pociechą. Ponieważ jesteśmy z natury słabi, potrzebujemy wytycznych, by nie zejść z drogi prawości. Przestrzegając tych moralnych przykazań, pozostaniecie w zgodzie z samym sobą i zachowacie honor. Kotarō, wyraźnie zadowolony, potakiwał każdemu słowu Senseia. Rozglądał się po sali z wyrazem przemądrzałego zrozumienia, aż spostrzegł, że nie wszyscy słuchają mądrości. - Gintoki!- syknął. - Nie śpij, kiedy Sensei mówi o bushidō! Gintoki ocknął się, a potem podrapał w zakłopotaniu po głowie. - Bushidō? Na początku myślałem, że to coś do jedzenia... Uczniowie parsknęli śmiechem. Kotarō spurpurowiał i postanowił Gintokiego ignorować. Shinsuke siedział zamyślony, rozważając słowa, które słyszał nie pierwszy raz w życiu. - Sensei - odezwał się wreszcie. - Jednak w życiu z pewnością zdarzają się sytuacje, w których bushidō nie wystarcza. - Nie zauważył, że Kotarō rzucił mu oburzone spojrzenie. - Sytuacje, w których lepiej kierować się rozsądkiem... rozumem... Czyż nie? Shōyō odłożył książkę i spojrzał na niego, krzyżując ręce. Przez chwilę zastanawiał się, aż w końcu powiedział: - Nie jesteśmy świętymi. Jesteśmy zbyt niedoskonali i tak samo niedoskonałe są nasze myśli. Nie, nie zawierzam rozumowi na tyle, by się nim kierować. Jednakże - uśmiechnął się łagodnie - jeśli potrzebujesz przewodnika, a bushidō nie dostarcza odpowiedzi, wtedy, Shinsuke, najlepiej zrobisz, ufając sercu.
|